- Cholera! - mruknąłem pod nosem i spojrzałem na dziewczynę zły. Wcale
się nie patrzyłem na jej biust! Nie jestem takim zboczeńcem, za jakiego
ta mała mnie uważa! Spojrzałem na kobietę zza ramienia i uśmiechnąłem
się lekko. Nagle poczułem ból w brzuchu. Nim zdążyłem cokolwiek
powiedzieć siedziałem w salonie, na dużej kanapie. Byłem tam jedynie z
dziewczyną, a na mojej twarzy wystąpił delikatny grymas bólu.
- Ostrzegałam! - powiedziała dziewczyna stojąc przede mną z łyżką w
ręku. Na jej twarzy malował się szeroki, ale za razem chytry uśmieszek.
Nie dość, że to pyskaty, żółty kłębek, to w dodatku potrafi nieźle
przyłożyć.. Uczyła się kiedyś jakiś sztuk walki, czy co?! Westchnąłem,
ale nie dałem za wygraną.
- Tylko maluszku Ci się zdawało. - zaśmiałem się i podniosłem, przy
okazji mierzwiąc włosy dziewczyny. Usłyszałem kolejne wyzywki i ból w
kostce. Syknąłem i złapałem ją mocno za nadgarstek. Przycisnąłem ją
wkurzony do ściany i nachalnie pocałowałem.
Poczułem łzę, która spłynęła jej po policzku. Zignorowałem ją i
odsunąłem się. Bez słowa wziąłem swoją torbę, parasol i wyszedłem
zatrzaskując za sobą drzwi. Ile można było to znosić?! Cały czas tylko
"Zboczeniec, Zboczeniec!". Przecież nic takiego nie zrobiłem! O co jej
się ten cały czas rozchodziło?! Starałem się być miły, ale widać, że nie
chce tego, więc nic na siłę..! Wkurzony zignorowałem obcą mi kobietę i
zbiegłem po schodach na dół. Wychodząc na dwór nie otworzyłem parasolki.
Podszedłem do pobliskiego drzewa i tam ją rozwaliłem. Zepsutą parasolkę
rzuciłem na ziemię i z całej siły uderzyłem w pień drzewa. Moim jedynym
marzeniem było zapomnieć teraz o całym dzisiejszym dniu i o niej.
<Sawako? Odchodzę ;_; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz